sobota, 19 sierpnia 2017

Wytłumaczenia?







Hej!
Chciałybyśmy was wszystkich, bardzo przeprosić za brak rozdziałów.
Decyzja jest taka, że już nic nie zostanie tu dodane :') Wena umarła już dawno, a poza tym nawet nie pamiętamy co się dzieje itd..
Jest nam przykro, ale no nie wyszło.
Jeśli ktoś jest zainteresowany tym, jak miał wyglądać zarys tej historii to piszcie, bo praktycznie zaczęło się rozkręcać, a tu nagle koniec.


W ramach rekompensaty mogłabym polecić wam jakieś opowiadania (NAPRAWDĘ ZAKOCHAŁAM SIĘ Z NICH I NIE UMIEM BEZ NICH ŻYĆ), jednak są one o tematyce homoseksualnej (głównie Larry, ale po prostu tak wyszło). A wiem, że to nie wszystkim pasuje XD

Co mi tam - jeśli jest ktoś zainteresowany to ----- Pauls ----- pisze najlepsze ff na świecie (POLECAM CAŁYM SERDUSZKIEM - COMMU)!



Może jeszcze kiedyś wrócimy? Chociaż marne na to szanse.


Cześć!

Twitter - @krasnaalxd
Snap - Madziuu9 (chyba XDD)


sobota, 8 kwietnia 2017

Rozdział IX

* niesprawdzany

The story of my life, I take her home
I drive all night to keep her warm and time

Is frozen




Wróciłam do domu dosyć późno. To całe spotkanie było mega dziwne.
Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie charakter Andreasa. W szpitalu wydawał się zbyt pewny siebie, przez co nie miałam, o nim jak najlepszego zdania. Nie ocenia się książki po okładce.
To pasuje tutaj, idealnie.
Był uprzejmy i całkiem... rozgadany? Ciągle rzucał jakimiś żartami. Niektóre były świetne, ale jego poczucie humoru jest dosyć dziwne. Potrafi śmiać się z byle czego. Na szczęście jego śmiech nie należy do najgorszych.
Wręcz przeciwnie.
Jest słodki.
Nasi przyjaciele szybko nas zostawili, tak jakby to wszystko było zaplanowane. Oj, to na pewno tak było. Nie wiem czy im za to dziękować, czy jednak lepiej udawać obrażoną.
Chociaż muszę stwierdzić, że ten czas spędziłam naprawdę miło.
Z nikim tak dawno mi się dobrze nie rozmawiało. Mam nowych przyjaciół, siostrę, ale on jest zupełnie inny. Czułam, że jest to osoba godna zaufania i bez problemu mogę rozmawiać z nim na poważne tematy. Mogłam powiedzieć, mu dosłownie o wszystkim. Z tym chyba jednak, lepiej wstrzymać się do następnych spotkań. O, ile takie w ogóle będą...
Dowiedziałam się, że jest skoczkiem narciarskim. Nie powiem, byłam w szoku.
Już teraz, wiem dlaczego, przed szpitalem było tak wielu fotoreporterów.
Nie wygląda na sportowca. I nie chodzi mi o sam wygląda, tylko o jego charakter, który po raz kolejny mnie zmylił.
Jest wyluzowany i sympatyczny.
Nie obchodzi go to, kim jest. Dopóki nie poznałam prawdy na temat tego, kim jest, w życiu bym na to nie wpadła.
Spotkałam kiedyś, jednego sportowca. Od tamtego wydarzenia, moja sympatia do tej grupy ludzi przeminęła. Po prostu mnie olał. Zresztą nie tylko mnie, a całą grupkę fanów, która czekała naprawdę długi czas, aby się przywitać i pogratulować.
Andreas jest zupełnie inny i to mnie cieszy. Zmienił moje nastawienie do sportowców.
Jedna osoba, a tyle zmian.
Pokazał, że nie wszyscy ludzie myślą tylko i wyłącznie o sobie i pieniądzach.
Spacer po ogromnym parku, późnym wieczorem? Brzmi, jak z najlepszego romantycznego filmu. Mogłabym przysiąc, że nie jedna osoba spacerująca o tej porze pomyślała o nas, jako o parze zakochanych. Czy przeszkadzałoby mi to? Sama nie wiem.
Odprowadził mnie, nawet pod sam dom.
Będąc w środku, Andreas nie opuszcza moich myśli, ani na moment. Co jest dziwne, ponieważ dawno nikt nie zawrócił mi tak w głowie.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Emma na pewno będzie starała się wyciągnąć, ze mnie, jak najwięcej informacji, na temat tego wieczoru.
Cóż... to moja przyjaciółka, więc powinnam być z nią szczera. Prawda?

***

Obudziły mnie wibracje, dochodzące spod mojej poduszki. Jak zwykle, zapomniałam o odłożeniu telefonu na szafkę nocną... Mam za swoje. Trzy nowe wiadomości od... Pomyłeczki. 

Od: Pomyłeczka :*
Śpisz?

Od: Pomyłeczka :*
Nie mam z kim porozmawiać :((

Od: Pomyłeczka :*
Ehh... Śpij dobrze 

Człowieku daj mi spać - pomyślałam i szybko odpisałam na wiadomości.

Do: Pomyłeczka :*
Czemu piszesz do mnie o 3 w nocy?

Wysłałam i odłożyłam telefon na moją szafkę nocną. Dwa razy nie popełnię tego samego błędu. Potrzebuję snu. Zdecydowanie. 

***

Kończą się wakacje, co wiąże się z pójściem do nowej szkoły. Do tego dnia pozostał mi równo, tydzień. Znam Emmę, ale obawiam się, ze inny tak łatwo mnie nie zaakceptują. Jeszcze nigdy nie miałam sytuacji, gdzie bałabym się pójścia do szkoły. Może ze starą nie mam najlepszych wspomnień, ale na pewno łatwiej było mi pójść do miejsca, gdzie chociaż kogoś znałam. A tutaj? Sama jak palec. 
Najgorsze jest to, ze jestem tą nową. Zdarzają się nastolatkowie, którzy nie lubią, wprowadzać do swojego grona, innych osób. Tym bardziej tych nowych.
Moje obawy są jeszcze większe, ponieważ od Emmy wiem, że do tej samej szkoły, chodzi dwójka naprawdę prześladujących innych chłopaków. Moja przyjaciółka, nigdy nie miała z nimi problemu, ciekawe jak będzie ze mną.
Mam nadzieję, że przejdą w tym roku cudowną przemianę.
Tsa...
Przekonamy się za tydzień. Na razie, żyjmy wakacjami, bo one nadal trwają.

Moja kochana Pomyłeczka, nadal nie odpisała na moją wiadomość, co jest dziwne. Zawsze odpisywał, dosyć szybko. Albo po prostu poszedł spać i ma bardzo twardy sen.

Hałasy z dołu, automatycznie wygrzebują mnie w łóżka. A tam? Jedno wielkie wysypisko papierów i teczek. Wygląda to gorzej, niż podczas przeprowadzki. Zdecydowanie.

- Tato? - wstaje, przez to w końcu mogę go zobaczyć - Co robisz? - pytam z nadzieją, że otrzymam jakąkolwiek odpowiedź.
- Szukam papierów do pracy - odpowiada rozglądając się dookoła. Jeśli myślał, że znajdzie coś w tym bałaganie to chyba się przeliczył... - Chodzi mi dokładniej o grubą żółtą teczkę. Powinna się wyróżniać, przecież większość dokumentów jest w czarnych. - Kontynuuje, a ja w tym czasie próbuję ją odnaleźć. Przerzucam wszystko na wolne miejsce. Dostał ją od mamy na urodziny. Dziwna rzecz, jako prezent, ale wydaje się, że tacie się spodobało.
Ona zawsze wiedziała co jest nam potrzebne. Zawsze kazała nam wszystko odpowiednio segregować, aby w razie potrzeby szybko móc, coś znaleźć. Tata był bałaganiarzem, ale pod wpływem mojej rodzicielki, zmienił się i teraz woli mieć wszystko na swoim miejscu.

Uwielbiała czytać książki.
Gdy byłam, małym dzieckiem, czytała mi do snu. Zawsze znalazła na to czas, mimo że sama chodziła do pracy i musiała zajmować się domem. Nigdy nie miała najmniejszego problemu z tym, by przeczytać nam bajkę na dobranoc, nawet jeśli wracała późnym wieczorem zmęczona z pracy. Nie przeszkadzało jej to, że co i raz wyskakiwałyśmy z zupełnie nowymi książeczkami, w które zaopatrzyłyśmy się w miejscowej bibliotece. Wraz z Dianą byłyśmy stałymi i chyba jedynymi klientkami, tej biblioteki chylącej się ku upadkowi. Czytanie było jedną z licznych pasji mamy. I prawdę mówiąc zaraziła nas tym, w przeciwieństwie do taty, który zwolennikiem czytania nie jest. Owszem tata lubi książki ale zdecydowanie tylko te w zekranizowanej formie.

- Mam! - krzyczy zrywając się na równe nogi. - Teraz tylko muszę dostarczyć ją szefowi. - Mówi mając nadzieję, że zrozumiem o co chodzi.
- Cieszę się, ale ten bajzel mam nadzieję posprzątasz. - Odpowiadam głupio się uśmiechając, po czym tatuś karze mnie krytycznym wzrokiem. - Dobra już dobra. Leć, ja posprzątam. - Posyłam mu szczery uśmiech.
- Jesteś kochana. Dobra lecę, pa słonko. - Sprzedaje mi całusa w policzek i znika za drzwiami wejściowymi. Teraz zostałam sama ze stertą teczek na środku naszego salonu. Przydałaby mi się jakaś pomoc. I jak na zawołanie za mną pojawia się Emma.
- Cześć mała. - Rzuca, siadając przy mnie i od razu  zabiera się za porządkowanie teczek.
- Chyba wyczułaś, że jest mi potrzebna sprzątaczka. - Diana by się za to na mnie obraziła, ale nie Emma ona ma wielki dystans do siebie i nawet największe chamstwo potrafi przekręcić w żart. No i miałam rację. Wybucha śmiechem jeszcze prędzej niż mogłabym się tego spodziewać.
Miłą rozmowę z przyjaciółką przerywa dźwięk mojego telefonu. Ale oczywiście mój zapłon jak zwykle jest spóźniony i nim w ogóle zorientowałam się co się dzieje, Emma już z zapałem czyta i układa odpowiedź na wiadomość.
- Mogę chociaż wiedzieć kto do mnie napisał? - Pytam bez zamiaru podniesienia się z podłogi, bo przecież i tak nie odda mi tego telefonu.
- To tylko jakaś głupia reklama. Cholerni naciągacze. - Odpowiada po czym odkłada mój telefon na blat kuchenny i wraca do salonu.
Tylko dlaczego coś podpowiada mi żebym sprawdziła telefon? No cóż intuicja nie daje mi spokoju i wstaję bez słowa udając się do kuchni. O dziwo nie ma tu ani jednej nowej wiadomości, czy też jakiejkolwiek wysłanej.
- Coś ty zrobiła? - Pytam przemierzając mą przyjaciółkę wzdłuż i wszerz podejrzliwym wzrokiem.
- Ja? No coś ty, ja nic nie zrobiłam. - Odpowiada krótko. Ja jednak i tak wiem że ona kłamie i za wszelką cenę dowiem się o co chodzi.


~~~~~~~~~~~~~~~~~

MÓJ IDOL WYDAŁ PIOSENKĘ! AAAAA
POLECAM CAŁYM SERDUCHEM. 
(wspierajcie biedną Kasię, bo teraz będę gadać, o tym przez długi czas)

A tak w ogóle, to hej!
Chyba spóźniłyśmy się tydzień (?), wybaczcie. 
Następny najprawdopodobniej, po egzaminach, bo trzeba sobie chyba zacząć przypominać (i tak tego nie zrobię) 
Proszę bardzo ładnie, abyście komentowali, bo o ile, liczba wyświetleń idzie w górę, tak nie widzimy komentarzy :/ 
Buziaki! 
I wszyscy słuchamy ballady Harry'ego. 

niedziela, 19 marca 2017

Rozdział VIII

* rozdział niesprawdzony

♫♫♫

Well I
Found a woman, stronger than anyone I know
She shares
My dreams, I hope that someday I’ll share her home
I found a
Love, to carry more than just my secrets
To carry
Love, to carry children of our own

~ Ed Sheeran - Perfect (piosenka wyżej w załączniku) 


Olivia

- I co odpisał twój wybranek? - Rzuca z głupim uśmieszkiem Em wyłaniająca się z drzwi łazienki.
- To nie jest mój wybranek. To po pierwsze. Po drugie podał swoje imię i stwierdził że zapewne już śpię więc odezwie się jutro, a po trzecie, czy ty dziewczyno spędzasz w tej łazience każdą wolną chwilę? - odpowiadam "pół żartem pół serio".
- Nie zmieniaj tematu, ok? A tak w ogóle to co poradzisz na to, że ja po prostu już tak mam i lubię przebywać w łazience.
Jak widać głupie pytanie - głupia odpowiedź. Przyglądam się chwilę w milczeniu przyjaciółce czeszącej swoje piękne, długie włosy. Ciągle dziwi mnie to jak można ich nie lubić. Rozumiem, gdyby miała przysłowiowe "dwa włosy na krzyż" jeszcze totalnie zniszczone, ok wybaczyłabym jej, ale ona w prost nienawidzi swoich włosów, mimo iż wszyscy ciągle powtarzają jej że są boskie.
- Więc mówisz, że stwierdził, iż zapewne śpisz taak? - Emma przerywa tę błogą ciszę i za razem moje bezsensowne rozmyślania. -Wiesz, chyba nawet miał rację bo jest już rzeczywiście późno a rano musimy wcześnie wstać. - Kontynuuje nie czekając na moją odpowiedź.
- Czy łaskawie mogłabyś poinformować mnie po cóż chcesz zrywać się wcześnie rano w wakacje? W WAKACJE?! - Próbuję udawać poważną ale chyba średnio mi to wychodzi.
- A czy wiesz że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? Hmmm?... Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. A teraz dobranoc. - Posyła mi chyba serdeczny uśmiech. Trudno ocenić.
- Dobranoc, choć teraz nie wiem czy będę w stanie spać spokojnie. - Odpowiadam bez większych emocji, po czym gaśnie światło i jak nigdy w spokoju układamy się do snu.


Andreas


No no. Lubię takie pozytywne zmiany.
Olivia... Olivia... Olivia...
Moje myśli wciąż powtarzają to imię a z każdym powtórzeniem staje się ono piękniejsze i nabiera głębszego sensu. Moja mama zawsze mówiła że mam dobrą intuicję co do ludzi. A w tym momencie moja intuicja mówi mi, iż ta Olivia to całkiem fajna i miła osóbka.
Musi być też dość nieśmiała, skoro mimo tylu wiadomości, jednak nie chciała przedstawić swojego imienia. Przecież ono jest piękne. I czuję, że jego właścicielka również. Fajnie się w nią pisało, mam nadzieję, że to nie koniec naszej znajomości, o ile można tak to nazwać.
I pomyśleć, że gdyby nie moja (chyba) "dziewczyna" bo nie mam pojęcia czy ona w ogóle jeszcze pamięta o moim istnieniu, to nigdy nie nawiązałbym tego kontaktu z Olivią.
Właśnie, dziewczyna, moja dziewczyna.
Wyraz mojej twarzy gwałtownie się zmienia. Z roześmianej od ucha do ucha mordki przeskakuję na zamyślonego, poważnego mężczyznę. I znowu wszystko wraca. Wszystkie wspomnienia, rozmowy, wyjazdy z nią związane. Może nie było ich wiele, ale widocznie wystarczająco tyle by moje serce oddało jej się bez pamięci.
Jak widać ona chyba już dawno straciła serce. Narobiła mi nadziei i co?
I zostawiła bez słowa jak psa. A przecież do cholery chyba jakieś wyjaśnienie mi się należy prawda? Wystarczyłoby chociażby głupie "przepraszam", czy "wybacz" no cokolwiek a nie ja teraz ciągle rozmyślam, nie śpię po nocach bo wciąż o niej myślę, myślę czy nic jej się nie stało, czy wszystko w porządku, a ta zapewne ani przez chwilę nie pomyślała ani o tym że się martwię, ani o tym, by dać jakiś znak życia, no nic. Zapewne teraz gdzieś się dobrze bawi z kimś innym, jednocześnie mając mnie totalnie w dupie. Mówią, że jeśli komuś zależy to się odzywa. Jej chyba wcale nie zależy, skoro od dwóch miesięcy ani raz nie raczyła się odezwać.
No cóż... Powiadają również "jeśli kogoś kochasz, daj mu wolność". Może coś w tym jest? Może to już czas... Andreas do cholery może to już czas o niej zapomnieć, przestać żyć wspomnieniami i tym co było, a zacząć żyć tym co będzie, tym co może się zdarzyć.
Mieć nadzieję na lepsze jutro... Nie wiem! Nie wiem! Nie wiem! Nie wiem! Nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć, co z tym zrobić. Chyba powinienem pogadać o tym z Tomem. Jedyny rozsądny który potrafi przywrócić mój rozum na miejsce i sprawić by zaczął funkcjonować jak należy.
Chwytam za telefon by do niego niezwłocznie zadzwonić i aż nie wierzę własnym oczom. Że niby te całe rozmyślania zajęły mi aż tyle czasu!?  Zegarek na wyświetlaczu wskazuje 3:30. Pierwsza myśl - coś się zepsuło, ale czyżby wszystkie zegary w domu mi padły?
Każdy z nich wskazuje tę samą godzinę. Mianowicie 3:30. Dobra Tom to mój przyjaciel i zawsze mi pomoże ale bez przesady przecież nie zadzwonię do niego o tej porze. No Andreas weź ty się walnij w ten głupi łeb. Z resztą mi również przyda się nieco snu, a z tym telefonem poczekam do rana. Może jak się z tym wszystkim prześpię to rozwiązanie samo przyjdzie mi do głowy i nie będę musiał zawalać mu głowy moimi problemami?
Oby...


Olivia


Raz śpię, raz nie. Co chwila się budzę, i nie dość że ciągle mam ochotę pisać z moją Pomyłeczką, to jeszcze Emma powiedziała mi coś co nie daje mi spokoju. Co ona może mieć do załatwienia? Nie mam pojęcia, ale mniejsza z tym. Coś wewnątrz mnie każe mi napisać do Niego. Ale z drugiej strony nie chcę wyjść na jakąś walniętą psychopatkę która nie śpi sama po nocach i innym nie daje spać pisząc do nich wiadomości. Ale coś ciągle nie daje mi spokoju i podświadomie sięgam po telefon. Nawet nie zorientowałam się kiedy wcisnęłam przycisk "wyślij". Dobra skoro już poszło to może teraz chociaż przeczytam co napisałam?

Do Pomyłeczka:
Ładne imię:). Śpisz? Przepraszam za porę ale totalnie nie mogę spać.

Ja chyba zwariowałam! Nosz kuźwa jest 4:20 a ja pisze SMS'a do chłopaka którego nie znam, bo wydaje mi się tak bliski jakbym znała go od piaskownicy. Olivia co się z tobą dziej? Ogarnij się! No weź! Byłam święcie przekonana że nie dostanę żadnej odpowiedzi nie wcześniej niż za kilka godzin co najmniej a tu bum! Wibracja. ~masz 1 nową wiadomość~ I już mimowolnie się uśmiecham.

Od Pomyłeczka:
Nie śpię, jak widać nie tylko Ty nie możesz zasnąć.

Uśmiech rośnie a kciuki same rwą sie do pisania. Tak też spędziłam pozostałe 3 godziny na wymianie wiadomości z Andreasem, podczas gdy Emma spała jak zabita. Ona tak słodko śpi, jeszcze się ślini. Oooo... Tylko nie wiem czy to bardziej słodkie czy może obleśne.
                                   ...
Dokładnie o 7:20 Emma zerwała się z łóżka i zaczęła biegać po pokoju w poszukiwaniu ciuchów i kosmetyków jak oparzona, ale na mój widok totalnie przystopowała i stanęła jak wryta wpatrując się we mnie niedowierzając.
- Dzień dobry. - mówię, oczywiście nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
- To jakiś żart? Ukryta kamera czy co? Że niby ty już na nogach? Nie no ja chyba śnię. - odpowiada głupiutkim głosem z wywalonymi ze zdziwienia oczami co jeszcze bardziej wzbudza we mnie śmiech.
- Cóż za miłe powitanie z samego rana. - Rzucam krytycznym głosem. - A co ja to nie mogę raz wcześnie wstać?
- Nie no możesz ale po prostu to do ciebie nie podobne. - Mówi i w tym samym momencie zauważa mój telefon wibrujący na łóżku. - Ahaa ja już chyba wiem czemu ty nie śpisz... Przyznaj się piszesz z nim! I pisałaś całą noc prawda? - Unosi teatralnie brew.
- Oj dobra tak, ale wcale nie pisałam z nim całą noc.
- Nie??
- Nie. Tylko od 3 godzin. - mówię ze szczerym uśmiechem na twarzy.
- No to rzeczywiście nie cała noc tylko pół. - odpowiada ze śmiechem. - Ktoś tu się zakoooochaaaaał nanana zakochana para Olivia i iiii, um no właśnie jak on ma na imię? - zaczyna mi tu śpiewać.
- Wcale się nie zakochałam!!! - stanowczo zaprzeczam twierdzeniom przyjaciółki.
- Tak tak i w krasnoludki też wierzę kochana. - Puszcza mi oczko. - No, to jak on ma na imię? - Dodaje.
- Andreas.
- Ooo ładne imię. ... Czekaj czekaj, że jak?! - krzyczy z przerażeniem a ja nie mam pojęcia o co jej chodzi.
- No Andreas a co? - Szybko odpowiadam usiłując wydusić z niej sensowną odpowiedź.
- A nie nic. - Mówi wpatrując się w okno choć nie do końca jej wierzę. Muszę się dowiedzieć dlaczego tak zareagowała. Coś musi być na rzeczy nie ma co.


Tom


No gdzie do cholery są te dziewczyny? Przecież umówiliśmy się, że o 7:30 będą na mnie czekały w parku. Obie. A tym czasem co widzę? Otóż parka świecący pustkami. A dlaczego? A dlatego, że w wakacje o tej godzinie normalni ludzie jeszcze śpią. I po co ja się tak wcześnie zrywałem? Czemu ja zawsze wierzę, że tego dnia jednak Emma się nie spóźni? Głupi jestem, przecież to Emma. To nasza Emma. Ona zawsze się spóźnia. Wyciągam telefon z kieszeni spodni, by sprawdzić która godzina i w tym samym momencie dostaję SMS'a. No i o wilku mowa.

Od Emma:
Tom przepraszam, ale zaspałam, a Olivia nawet mnie nie obudziła. Na pewno już na nas czekasz w parku, ale to bez sensu. Zejdzie nam jeszcze kilkanaście minut więc może już pójdziesz po Andreasa? Jeszcze raz przepraszam. Do zobaczenia i buziaki.:*

Ugh... normalka. Dobra po co będę tu stał bezczynnie i tracił czas? Pójdę po tego gościa, choć znając życie on zapewne jeszcze śpi i będę musiał zmierzyć się z jego kamiennym snem. Czeka mnie trudne zadanie, ale cóż, muszę sobie z nim poradzić.


Andreas


Godzina 7 rano.
Jak na mnie to dość wczesna pora na wstawanie, pomijając fakt, że przez całą noc nawet nie przymknąłem oczu. Może się prześpię. Kurde, chyba jednak nie. Wcześniej nie mogłem zasnąć, bo męczyły mnie mało przyjemne rozmyślenia. Teraz z kolei nie mogę spać, bo czuję że Olivia jest cudowna. No w końcu przepisałem z nią kilka ładnych godzin i chyba już nawet nieco ją poznałem...
Odkładam telefon na komodę, układam głowę do poduszki, zamykam oczy i  już prawie..., gdy nagle słyszę dzwonek do drzwi. NA SERIO!? Ludzie no kogo do mnie niesie o tej godzinie? Dzwonek powtarza się raz, drugi i trzeci.
- No idę! Pali się czy co?! - krzyczę poirytowanym głosem, jednocześnie wkładając szlafrok. Niechętnym krokiem zmierzam ku drzwiom wejściowym. Znowu dzwonek.
- Co do jasnej... Tom? - Totalnie mnie zdziwił widok Toma przed moim domem o tej porze.
- No nareszcie! - Nie czekając na zaproszenie ładuje mi się do środka. - Zapewne spałeś, hmm? Obudziłem cię? - Głupio pyta.
- Yyy, no wiesz...
- Dobra mniejsza z tym, zbieraj się musimy coś załatwić. - Przerywa mnie i rzuca we mnie spodniami, wskazując palcem drzwi łazienki. Nawet boję się o cokolwiek zapytać więc bez żadnego protestu zmierzam do łazienki. 10 minut później jestem już gotowy, ale w korytarzu ani żywej duszy. Wkraczam do kuchni i co widzę? Mojego kochanego przyjaciela, który wpierdziela moje żarcie.
- Smacznego. - Rzucam. Chyba mnie nie widział, bo tak się wystraszył, że aż podskoczył na krześle, co wzbudziło mój śmiech.
- Sorry, nie jadłem śniadania. Chcesz?
- Nie dzięki, jakoś nie jestem głodny. - Przyglądam mu się chwilę w milczeniu po czym pytam. - Więc, cóż to za ważna sprawa, którą musimy załatwić była na tyle niecierpiąca zwłoki, że wparowałeś mi tak rano do domu?
- Która godzina? - Odpowiada pytaniem na pytanie.
- Dokładnie 7:53.
- Dobra chodź. Czas na nas. - Odpowiada, a ja nadal nic nie rozumiem.
Z tego co widzę zmierzamy do parku. Droga mija nam w ciszy, choć na usta co chwila cisną mi się nowe pytania. Widzę jak po drodze przyjaciel wymienia z kimś kilka SMS'ów , po czym chowa telefon do kieszeni i przerywa ciszę słowami:
- Już na nas czekają.
- Ale kto? - Pytam zdezorientowany.
W formie odpowiedzi Tom wskazuje mi dwie dziewczyny stojące nieopodal. Jedną z nich znam. To Emma jego przyjaciółka. Ale ta druga? Piękna ale zupełnie nie mam pojęcia kto to taki choć mam dziwne wrażenie, że już nie raz ją widziałem. Tom i Emma przywitali się po czym skierowali do naszej dwójki słowa "Zapoznajcie się.". Jak na mężczyznę przystało, wziąłem jej dłoń i ucałowałem mówiąc:
- Jestem Andreas...


~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie! ♥
Jeśli mam być szczera, to myślałam, że nasza przerwa będzie dłuższa, ale jak widać stało się zupełnie inaczej. 
Na razie jest dosyć spokojnie. Chyba.
Głupia sytuacja, bo Kasia zawsze wstawia za mało przecinków, a ja za dużo i kurczę, mamy problem :')) Mamy dużo pomysłów, ale nie umiemy tego przelać tutaj. Co również jest dziwne, bo na wypracowaniach z polskiego, możemy pisać i pisać. 
Rozdziały się piszą i chyba nawet wiemy, jak się to wszystko zakończy (brawa dla Kasi).
I to byłoby chyba na tyle. 
Jeśli ktoś coś to zapraszam na mojego Twittera (jestem uzależniona) krasnaalxd jestem tam codziennie, więc ten. 
Buziaki ♥♥♥

KOMENTUJCIE TO CHCEMY WIEDZIEĆ CZY JEST SENS PISANIAAA

A! I zapraszam --> MACIE TU WEJŚĆ KC ♥


Po dzisiejszym konkursie umarłam