niedziela, 31 lipca 2016

Rozdział VI


Stan Diany nieco się poprawił. Mimo tego małego szczęścia, mojej głowy nie może opuścić jedna, ciążąca myśl. 
Intuicja podpowiada mi, że to nie koniec moich zmartwień. Mam nadzieję, że to tylko atak jakiejś paniki. Gorzej chyba już być nie może, prawda?
Dziewczyny siedzą cicho, są chyba bardzo zmęczone. Jestem im wdzięczna, że są tutaj i chociaż ciężko się ze mną w tej chwili dogadać, nie odchodzą. Poczucie, czyjejś obecności jest bardzo uspokajające.
Mojego taty nie ma przy mnie z dobrą godzinę. Jestem tym odkryciem zaniepokojona. Byłam pewna, że nie opuści sali nawet na moment. Informuję dziewczyny, i ruszam w poszukiwaniu taty.
Okropnie wyczerpana, nie mam za dużo siły. Idę wolno. Tempem na jaki pozwala mi organizm.
Po drodze, odszukuję w mojej torebce, telefon. Zamierzam zadzwonić do taty, ale dostrzegam, że telefon jest zupełnie rozładowany.
Prycham.
Po prostu super.
Zjeżdżam windą i nareszcie docieram do wyjścia. Może jest na zewnątrz? Oby...

***

Wychodząc, widzę duże zamieszanie. Kilku dziennikarzy którzy pchają się na wszystkie możliwe strony. Jedni próbują wejść do środka, jednak ochrona uniemożliwia jakiekolwiek wejście.
Co tu się wyprawia, do cholery!
Chcę się jakoś przez nich przedrzeć, ale ci ludzie chyba nie zwrócili na mnie najmniejszej uwagi. Liczą tylko na dostanie się do środka.
- Bo im się uda - mówię sama do siebie, próbując wyjść z tego tłoku.
Nie było łatwo, ale znalazłam jakąś drogę ucieczki. Jednak zostaje nieszczęśliwie popchnięta przez kogoś. Nogi odmawiają mi zupełnie posłuszeństwa i upadam. Nie miałam nawet siły, aby w jakikolwiek sposób utrzymać równowagę. Chyba powinnam odpocząć. Ale przecież w obecnej sytuacji i tak nie zasnę.
Naprawdę, nie czuję się najlepiej.
- Olivia? - znam skądś ten głos... Podnoszę głowę i już wiem do kogo należy.
- Hej Tom - witam się bez większego entuzjazmu. Nie mam na to siły... - Co tu robisz?
- Mój przyjaciel miał wypadek na skoczni - zaczyna z nietęgą miną. To chyba coś poważnego. - Ale zaraz, zaraz. Co ty tu robisz?
I trafił. Opuściłam głowę i mocno zamknęłam oczy, aby łzy napływające do oczu nie mogły ujrzeć światła dziennego.
Ale to chyba nie pomaga. Już po chwili czuję na policzkach słone kropelki. Zapewne myśli sobie teraz, że jestem jakąś histeryczką. Ryczę jak głupia, leżąc na ziemi nie mając siły wstać.
- Ejj, co jest? - ponownie pyta i siada obok mnie.
- Diana tu jest... - odpowiadam zachrypniętym głosem. Nie mam ochoty wdawać się w szczegóły, więc mam nadzieję, że obejdzie się bez kolejnych pytań.
- Powinnaś odpocząć, nie wyglądasz za dobrze - mówi i przytula mnie. Tak po prostu.
- Nie mogę jej zostawić. - szepczę i nieco mocniej się w niego wtulam. Ten człowiek jest naprawdę miły. Nic dziwnego, ze Diana się w nim zadurzyła. Ahh... Siostra, on tu jest i masz mi tu zaraz się obudzić.
- Masz siłę, aby wstać? - Kolejne pytanie. Ugh... Kręcę przecząco głową. - Odwiozę cię do domu - Dopowiada i bierze mnie na ręce. Nie walczę z nim. Wkrótce z wyczerpania i tak zasypiam.

***

Próbuję otworzyć oczy, jednak jasność, która do mnie dociera uniemożliwia to. Mój stan jest o niebo lepszy niż wczoraj. Nareszcie czuje się wypoczęta.
Gdyby nie fakt, że moja siostra jest w szpitalu jeszcze chwilę bym poleniuchowała. Ktoś pomyślał i podłączył mój telefon, aby mógł się swobodnie naładować. Chwała mu. Sięgam po niego i widzę 3 nieodebrane wiadomości. Dwie od taty i jedna od nieznajomego. 

 Od: Tatuś ♥
Tom poinformował mnie, że odwiózł Cię do domu. Gdyby coś się działo, na pewno dam ci znak.

Od: Tatuś ♥
Stan Diany się polepszył! 

Przecieram oczy i czytam jeszcze raz.
Kiedy dociera do mnie treść tej drugiej wiadomości od razu wyskakuję z łóżka by się ogarnąć. Wykonanie porannej toalety o dziwo nie trwało tak długo jak zwykle.
Biegiem schodzę na dół i biorę jabłko. Przed domem widzę mamę Emmy. Najwidoczniej czekała na mnie. To miłe.
- Wchodź, podwiozę cię. - Mówi z uśmiechem, a ja nie umiem odmówić.

Droga mija szybko, a to za sprawą naprawdę miłej rozmowy z naszą sąsiadką. Jak to dobrze mieć takich miłych ludzi, wokół siebie. Wibracja mojego telefonu, przypomina mi o jeszcze jednej nieodebranej przeze mnie wiadomości. Zupełnie o niej zapomniałam...

Od: Nieznany 
Jestem w szpitalu. Miałem wypadek na skoczni. Mogłabyś dać, chociaż jeden znak życia. Ciągle o Tobie myślę. Tak ciężko coś napisać? 

Ten człowiek chyba naprawdę pomylił numery. Powinnam go, o tym poinformować. 
Ten wypadek to moja wina. 
O cholera. Jaka ja byłam głupia... Mogłam napisać, chociaż o tej głupiej pomyłce. Tak, obyłoby się bez niepotrzebnych wypadków i zmartwień.
Olivia, Olivia, Olivia. Ty zawsze wpadniesz w jakieś kłopoty.
Piekło na mnie czekaj oj czeka.

Do: Nieznany
Um... Przepraszam Cie, że piszę dopiero teraz, ale myślałam, że to jednorazowa pomyłka. Musiał Pan pomylić numery. Mam nadzieje, że wszystko w porządku. 

Szybko wysyłam i zmierzam w kierunku sali, w której leży moja siostra. Chcę uspokoić myśli, jednak cały czas przypominam sobie o nieznajomym. 
Chciałabym go poznać. Ale po tym wszystkim, wyszłabym na kretynkę. 

- Cześć tato - Oznajmiam i od razu do niego podchodzę. Przytula mnie i podejrzewam, że to z tego całego szczęścia. Bo przecież, moja siostra nareszcie czuje się lepiej. Tak strasznie się o nią bałam. Nie mogę jej stracić. Mimo trudnych chwil, wielu kłótni nadal jest moją kochaną siostrą. 
Gdyby nie ona, sama nie wiem co by się ze mną działo. Po śmierci mamy, to ona przyczyniła się do tego, że żyję.
Może do pełni szczęścia czegoś mi jeszcze brakuje, ale dzięki niej, jest o wiele lepiej. 
- W nocy był u niej Tom. - Mówi do mnie z uśmiechem. - Nie wiem, jak on namówił, do tego te stado pielęgniarek. - Śmieję się. Te baby są naprawdę wredne. Chyba zadziałał na nie, urok osobisty Toma. Cóż... Niech nie liczą na coś więcej. - I później, było już tylko lepiej. - Kończy. I hola hola! Czy ja widzę łzy w jego oczach?! 
Tatoo... Proszę, nie teraz
- Może powiedział jej coś ważnego? Tato, spójrz na to z tej strony my tu siedzimy z nią cały czas i mówimy do niej wszyscy na raz. Jestem pewna że nas słyszy, a przynajmniej chce nas słyszeć ale może po prostu nie wie kogo słuchać. Ona też widocznie potrzebowała tego spokoju i ciszy. Tak samo jak ja. Tej nocy w końcu odpoczęłam i poukładałam sobie wszystko w głowie i jestem pewna że gdy ona też odpocznie to się obudzi. Zwłaszcza jeśli będzie blisko niej Tom.
- Słonko... ty sądzisz że ona i Tom... coś między nimi może być?
- Nic nie zauważyłeś? Są w sobie zakochani po uszy, ale żadne z nich nie chce tego przyznać.
- Jej, Olivia powiedz mi kiedy wy mi tak wydoroślałyście?
- No wiesz tato, prawdopodobnie wtedy kiedy ty byłeś pochłonięty pracą... ale nie martw się, sam dobrze wiesz że Tom to wspaniały chłopak w sam raz dla Diany. - odpowiadam z chytrym uśmieszkiem na twarzy tym samym kończąc ten temat.
- Idę po kawę też chcesz? - z ust sąsiadki pada pytanie po czym orientuję się że ona cały czas tu stała i słyszała całą naszą rozmowę.
- Nie, dziękuję. 
- Gdybyście czegoś potrzebowali wiecie gdzie mnie szukać. - Odpowiada z ciepłym uśmiechem kobieta po czym znika za drzwiami. Patrzę na tatę i w mojej głowie formułuje się już kolejna myśl i kolejna historia miłosna. To aż dziwne że tak dokładnie potrafię stworzyć historie miłosne wszystkich wokół mnie ale o sobie jakoś ciągle zapominam.

***Tom***

Mam dziwne wrażenie że to spotkanie z Olivią w szpitalu wcale nie było przypadkowe i ono musi mieć jakieś "trzecie dno".
Ale ta wiadomość o Dianie? Kompletnie zawaliła mnie z nóg. Nie mam pojęcia co o tym wszystkim myśleć. Diana w szpitalu, Andreas w szpitalu, Olivia jakby popadała w jakąś depresję czy coś. 
Kurde ludzie serio? Teraz aby patrzeć, aż ze mną coś się stanie.  Co do Diany to naprawdę mi jej szkoda. To świetna dziewczyna i kiedy w nocy do niej mówiłem czułem że mnie słucha i się do mnie uśmiecha. Dość długie namawianie tych jędz, zwanych pielęgniarkami na 5 minut sam na sam z nią, naprawdę się opłacało. Gdy dziś rano dowiedziałem się że jest z nią coraz lepiej poczułem ciepły, miły  dreszcz opanowujący moje ciało. 
Czuję że Diana przetrawiła to co do niej mówiłem i cieszy mnie to. Ale jest jeszcze Andreas. 
Leży zaledwie 2 sale dalej od Diany a ja jak głupi ciągle latam od sali do sali by wiedzieć wszystko o ich stanach. Przez te biegi zrzucę co najmniej 5 kilogramów. Jedno szczęście w całym tym nieszczęściu.
- Przepraszam Pana... - z rozmyślań wyciąga mnie głos zza pleców. Od razu poznaję że to głos jednej z pielęgniarek ale o dziwo nie jest on oschły jak zwykle lecz ciepły i serdeczny. - ... ale musimy zabrać pacjenta na badania.
- Czy mogę przy nim być? - pytam niepewnie.
- Niestety na salę nie mogę pana wpuścić. - odpowiada kobieta.
Podążam wzrokiem za nieprzytomnym przyjacielem którego dwie kobiety wyprowadzają z sali. Coś we wnętrz mnie każe mi iść za nimi. Jakie do cholery badania oni chcą mu robić? Przecież on jest nieprzytomny! 
Znowu mam mętlik w głowie. Odwracam się w drugą stronę i co widzę? Widzę Dianę, którą dwie pielęgniarki również wyprowadzają z sali. Co się tu do cholery dzieje?! Zerkam jeszcze czy przyjaciel jest w zasięgu mojego wzroku i na szczęście jeszcze go zauważam i znowu zrywam się do biegu. Muszę widzieć gdzie oni go zabierają. Chwilę później docieramy do sali z numerem 40. Wbrew temu czego się spodziewałem on nie ma żadnych badań. Po prostu umieszczają go wraz z łóżkiem pod oknem po czym opuszczają salę i znajdujemy się w niej już tylko we dwóch. Ale nie na długo. Nie upłynęły nawet dwie minuty gdy do sali wkroczyły kolejne pielęgniarki z pacjentem. A kto był tym pacjentem?
DIANA! 
Czy ktoś mi w końcu wytłumaczy o co tu chodzi?! Jej łóżko zostaje umiejscowione obok łóżka Andreasa. W tym momencie dzieli ich jedynie ja i szafka nocna. Na sale wparowuje równie zdziwiony ojciec Diany, a za nim Olivia.
- Wiecie co tu się dzieje? - pytam ich sam nie wiem czy bardziej zdziwiony czy zdenerwowany.
- Chciałam zapytać o to samo. - odpowiada z wielkimi oczami Olivia. - Tatoo...?
- Ale ja nie mam nawet zielonego pojęcia przecież mieli ją zabrać jedynie na badania, a tymczasem żadnych badań nie było. - odpowiada niepewnie.
- Badania? On też miał ja mieć, ale przecież oboje są nieprzytomni. Nic z tego nie rozumiem. - mówię zrezygnowany.
- Dobra dzieciaki mniejsza z tym - słyszę głos mężczyzny. - przyniosę wam gorącą czekoladę. - po czym opuszcza salę ale jego nieobecność uzupełniają sąsiadki Olivii - Lily i Emma.
-I jak podoba się niespodzianka? - pyta jedna z nich. To właśnie jeden z tych momentów w których stają się do siebie podobne jak dwie krople wody, a ja po prostu nie potrafię ich odróżnić. Zdezorientowani wymieniamy się z Olivią spojrzeniami.
- Jaka niespodzianka. - pyta.
- Wiemy że się znacie i lubicie a skoro i tak spędzacie teraz praktycznie całe dnie w szpitalu i latacie jak głupki od sali do sali to pomyślałyśmy że fajnie by było gdybyście spędzali ten czas przy nich ale w jednej sali. - odpowiada, tym razem jestem już pewien że to Lily. Jej niezawodne "oczko" przy każdej niespodziance zawsze ją zdradza.
- Woow no jak dla mnie pomysł świetny ale muszę powiedzieć że napędziłyście mi niezłego stracha gdy pielęgniarka wspomniała mi o jakichś badaniach. - odpowiadam z głupim uśmiechem.

- Oj przepraszamy no, ale inaczej nie zgodzilibyście się na zmianę sali. - zaśmiały się obie. -  a wiecie mimo że mama tu pracuje to wcale nie łatwo było jej przekonać do tego pomysłu lekarza dyżurującego. 
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Cześć! 

Jeśli tylko macie ochotę, to pozwalam Wam, mnie zamordować. Znowu spóźnienie :)) a na wasze blogi, też za często nie zaglądam. 

Są wakacje i ten czas strasznie szybko leci, dlatego nie mamy tyle czasu na pisanie :// Wstajemy późno, a potem wiele innych zajęć. Ugh... Grunt, że chociaż ten rozdział już skończony. 

Prosimy wszystkich czytających, o jeden mały komentarz, bo coś zauważyłyśmy, iż jest Was coraz mniej. Wystarczy głupia kropka. 

Następny rozdział... mam nadzieję, że już punktualnie za 2 tygodnie. 

Do zobaczenia

Madziuu i Katrin 

13 komentarzy:

  1. Ja jestem!
    Podoba mi się ten rozdział, bo dałyście nadzieję, że z Dianą nie będzie być może aż tak źle.
    A z ta niespodzianką na końcu to już w ogóle...
    Ciekawe kiedy Olivia odkryje, że dostaje wiadomości od człowieka, który leży w tej samej sali co jej siostra?
    Czekam i pozdrawiam Was.

    OdpowiedzUsuń
  2. NO NARESZCIE COŚ SIĘ DZIEJE! :D ciekawe, kiedy Andreas napisze wiadomość do Olivii jak będzie u Diany i się zdemaskuje... czekam na ten moment z niecierpliwością!! <3
    ważne, że z Olivią wszystko okej. i z Andim też! kochane siostrzyczki, zatroszczyły się o Toma, jednocześnie też dbając o Livkę...:D hehe
    czekam na kolejny, buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem :)
    Ale konspiracja z tymi wiadomościami, no ja nie mogę..
    Ale fajnie, że zaczyn się dziać :))
    Powtórzę pewnie jeszcze raz, ale.. Z Dianą ma być wszystko okej, bo inaczej was znajdę xD
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć :D
    Świetny pomysł z tymi połączonymi salami :D
    Chcę wiedzieć jaką minę Będzie miał Andiś jak sobaczy Oli :P Już zacieram ręce :P
    I mają wyzdrowieć. Oba cymbałki.
    Żadnych cudów nie wymyślać proszę :P
    Czekam :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótki komentarz. Jest dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem!
    Bardzo podobał mi się ten rozdział, wiecie? ^^
    No i coraz więcej zaczyna nam się dziać! Kurczę, ja bym chciała jednak najbardziej, żeby z Dianą było wszystko w porządku... Innej wersji nie przyjmuję do wiadomości :D
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Melduje ;)
    Woow ile się tu rzeczy porobiło. Szkoda Toma, ale widać, że już nie będzie musiał tyle biegać ;) Oby stan Andiego jak i Dainy się poprawił ;)
    A właśnie Olivia i Andi??? Czyżby to już teraz???
    ;D <3 oby cos zakwitło w tym szpitalu
    pozdrawiam panie ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku!
    Jak to się stało, że nie dodałam tutaj komentarza? :O
    Przepraszam najmocniej! :(( Rozdział przeczytałam już trzy dni temu. :/
    Jak zawsze wspaniały i bardzo ciekawy. ^^
    Dałyście nam nadzieję. I mam nadzieję, że nie odbierzecie nam tego, w co wierzymy. :) Mam nadzieję, że z Dianą będzie wszystko w porządku. Bo zasługuje na to, żeby było dobrze. :)
    Wiecie co mnie rozbawiło? Że Livia nie jest świadoma od kogo dostaje wiadomości... i nie jest świadoma, że wyjaśnienie zagadki jest tuż obok. ;) W sumie jestem ciekwa jak to dalej potoczycie. ^^
    Rozdział tak, jak wyżej napisałam: cudowny! :D
    Czekam na kolejny! ♥
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że z Dianą będzie tylko lepiej i wkrótce wybudzi się ze śpiączki.
    Co do taty dziewczyn, powinien wyjechać z córkami na urlop kiedy Diana będzie mogła wyjść ze szpitala, a liczę, że szybko to się stanie, zwłaszcza kiedy jest przy niej Tom :D
    Szkoda trochę, że biegi krótkodystansowe Toma się skończyły :P
    Hmm, ale w końcu by jak patyk wyglądał, więc może to i dobrze :)
    Pozdrawiam i życzę weny ♥
    Informuj mnie o nowych rozdziałach na: ask.fm/TCavanaghPL
    Zapraszam do mnie:
    http://why-are-you-avoiding-me.blogspot.com/2016/08/rozdzia-xii.html
    Drugie opowiadanie:
    http://du-bist-mein-schicksal.blogspot.com/2016/08/rozdzia-iii.html
    Przepraszam za spam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, przepraszam, że zjawiam się dopiero teraz :(
    Rozdział genialny *.* Połączenie sal? Jestem ciekawa reakcji Olivii i Andiego jak siebie wzajemnie zobaczą :D
    Czekam na kolejny, ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka kochane, przepraszam mocno i to bardzo za moje okropne spóźnienie...
    Rozdział fajny i nie mogę się doczekać kolejnego.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń